Kolejny miły sobotni poranek powitał wielbicieli pieszych wycieczek. Było nas czternaścioro przemierzających kolejną malownicza trasę.
Tym razem postanowiliśmy zatoczyć duże koło wokół suchodolskiego jeziora. Przyroda gna jak rozpędzony pociąg, nie zwalnia, nie robi postojów. Każdy dzień, tydzień, miesiąc to zmieniające się obrazy. Przyroda lubi się stroić. Nigdy nie wiemy w jakich szatach przyjdzie nam ją podziwiać. Obrazami możemy się dzielić, a co do zapachów to o nich możemy już tylko opowiedzieć, albo zabrać Was na kolejną wycieczkę. Trzeba się jednak spieszyć bo pociąg pędzi dalej. Przekwitły już bzy, czeremchy też już zgubiły swój kwiatostan. Dzisiaj cieszył nas zapach wilgotnych zarośli mieszający się z wonią czarnego bzu. Wciąż słychać w lesie trele ptaków, a nad polami krzyki żurawi.
Pogoda nas rozpieszczała jak zwykle, słońce nas grzało, gdy było nam chłodno i chowało się za chmurami, gdy pierwsze krople potu zrosiły nasze czoła.
Celem głównym naszej wycieczki było dotarcie do ” Uroczyska Węglińskiego” przepiękną i wiekową aleją dębów. W drodze stare świerki i buki chroniły nas przed słońcem. Przechodziliśmy przez morza traw i turzyc, złożyliśmy hołd dawno umarłym olchom, obok których przekwitały mokradłowe kosaćce. Widać mokra wiosna była dla nich zbyt ciężka i nadmiar wody spowodował, że pousychały.
Odbywamy podróż śladami przeszłości, obserwując ślady i domyślając się wydarzeń, które mogły mieć tutaj miejsce.
W końcu zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni wrażeń dojeżdżamy do stacji końcowej….uffff.
Teraz trzeba nakarmić ciało bo dusza już bardzo urosła. Jemy kiełbaski, własnoręcznie zrobioną sałatkę i pizzę…a na deser ciasta…mniam mniam
Już wkrótce znowu ruszamy i……………….. niezmiennie zapraszamy.